sobota, 20 sierpnia 2016

Metody leczenia skręceń stawów



             
   Ostatnio modnym sportem stało się bieganie, a co za tym idzie coraz więcej ludzi pada ofiarą skręcenia kostki. W tym wpisie zapoznasz się z podstawowymi sposobami radzenia sobie z taką kontuzją. Należy jednak pamiętać, że przy znacznym stopniu skręcenia należy skontaktować się z lekarzem, a nie bawić się w uzdrowiciela. Zwłaszcza, że mogło dojść do zwichnięcia stawu, co jest o wiele bardziej niebezpieczne. Ano właśnie, bo zwichnięcie a skręcenie to nie jest to samo. Przy tym drugim kości wracają na swoje miejsce po zdjęciu obciążenia, a przy zwichnięciu pozostają w swoim patologicznym ułożeniu.

                Podstawowym protokołem jest stworzony w roku 1978 RICE, a w szczególności jego odmiana – PRICE. Jest to akronim słów:
·         Protection – czyli ochrona uszkodzonego stawu, na przykład poprzez bandaże czy inne opatrunki;
·         Rest – odpoczynek, zaprzestanie aktywności, a nie „rozbieganie” kontuzji;
·         Ice – schłodzenie miejsca kontuzji, na przykład lodem;
·         Compression – ucisk w miejscu skręcenia;
·         Elevation – uniesienie kontuzjowanego miejsca.
Pierwsze dwie pozycje (P,R) mają za zadanie nie dopuścić do pogłębienia się kontuzji, a trzy ostatnie (I,C,E) zwalczać opuchliznę. Tylko czy takie postępowanie jest na pewno prawidłowe? Trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie: „w jaki sposób regeneruje się organizm?” Najprostsza odpowiedź brzmi: „poprzez doprowadzenie substancji odżywczych i zabranie produktów przemiany materii, czyli ogólne przyspieszenie metabolizmu w miejscu urazu”. Substancje odżywcze i szkodliwe są transportowane przez krew i limfę. W momencie, kiedy schłodzimy dane miejsce oraz dodatkowo je ściśniemy, to w jaki sposób ma się transport odbywać, skoro naczynia krwionośnie i limfatyczne zostają zwężone? Podobnie uniesienie kończyny ograniczy dopływ pożądanych składników. Co ciekawe, sam autor (Gabe Mirkin) protokołu RICE zauważył jego bezsens i dołączył do grona jego krytyków.
                W takim razie jak sobie radzić ze skręceniem? Zastosować MIĘSO! No, może nie dosłownie, chodzi o protokół MEAT:
·         Movement – kontrolowany ruch;
·         Excercise – odpowiednio dobrane ćwiczenia (pojęcie dość szerokie);
·         Analgetics – środki przeciwbólowe;
·         Treatment – czyli po prostu leczenie, terapia.
Jak widać, MEAT nie jest zbyt precyzyjny w instruktażu – w końcu pod pojęciem „ruch”, „ćwiczenia”, „leczenie” może się kryć praktycznie wszystko. Z resztą samo stwierdzenie „środki przeciwbólowe” też wymaga wyjaśnianie. Chodzi tutaj o środki przeciwbólowe naturalnego pochodzenia, ewentualnie paracetamol, w żadnym wypadku niesteroidowe leki przeciwzapalne, jak na przykład Voltaren, Ibuprom czy Ketonal (straszne, nie? Przecież każdy z nich mam w podręcznej apteczce i łykam, gdy tylko coś mnie zakłuje ;)), czy zastrzyki kortyzolowe, gdyż spowalniają one procesy regeneracyjne.
Ruch i ćwiczenia mają za zadanie pobudzenie pompy mięśniowej oraz przywracanie prawidłowego zakresu ruchu w stawie, co w efekcie prowadzi do przyśpieszenia regeneracji. Pod pojęciem leczenia najczęściej kryje się wizyta u fizjoterapeuty na odpowiednich zabiegach fizykalnych czy kinezyterapii.
                Czy zatem olać ryż i leczyć się mięsem? Nie do końca, wszystko zależy od tego, jakie struktury zostały uszkodzone – mięsnie, ścięgna czy więzadła. O ile w wypadku ścięgien czy więzadeł rzeczywiście chłodzenie dość mocno upośledzi ich regenerację z uwagi na ich ogólne słabe ukrwienie, o tyle w wypadku mięśni nie będzie to miało zbytniego znaczenia z uwagi na to, iż jest w nich o wiele więcej naczyń krwionośnych. Warto również tutaj dodać, że mimo początkowego skurczu pod wpływem zimna żyły i tętnice ulegną rozszerzeniu po zdjęciu lodu w skutek odruchowej obrony organizmu na zmianę ciśnienia w naczyniach i jego dążeniu do powrotu do stanu równowagi; warunkiem jest odpowiednio krótki czas chłodzenia, niecałe 10 minut. Poza tym obkurczenie tkanek pod wpływem zimna zmniejszy ich nacisk na przebiegające nerwy, czyli również zmniejszy się odczuwalny ból.
                Co zatem robić? Po pierwsze: udać się do kogoś, kto się zna :) i nie dać się wsadzić w gips – unieruchomienie to najgorsze co może się przytrafić: po pierwsze ciężko stymulować pompę mięśniową oraz dbać o prawidłowy zakres ruchomości w stawie, po drugie unieruchomienie powoduje osłabienie mięśni, które przecież stabilizują staw. Efekt? Długotrwała rehabilitacja. Jeśli jednak zdecydujemy się na terapię w domu, warto rozróżnić, co się zepsuło: więzadła bolą przy biernym rozciąganiu (w końcu trzymają razem kości), ale nie dają znaku przy przyłożeniu oporu w trakcie ruchu; w przypadku ścięgien jest odwrotnie, ból pojawia się przy próbie ruchu; jeśli chodzi o mięśnie, to one dokuczają zarówno przy biernym jak i czynnym ruchu.
                Ja osobiście polecałbym stosowanie protokołu POLICE, czyli PRICE z „rest” zastąpionym przez „optimal loading” – optymalne obciążenie, a do tego kinesiotaping stabilizujący staw (ale bez jego unieruchomienia) plus limfatyczny poprawiający krążenie chłonki.




Źródła:

http://pracowniafizjoteka.pl/rice-vs-meat-ryz-czy-mieso/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz