
Proponuję
zacząć od zastanowienia się, co w kręgosłupie mogłoby wypaść? Z mojego wpisu
dotyczącego budowy kręgosłupa można wywnioskować, że podejrzanych jest dwóch: kręgi oraz znajdujące się
między nimi krążki międzykręgowe, czyli tak zwane dyski i to je weźmiemy na
pierwszy ogień. Przede wszystkim, trzeba jasno sobie powiedzieć jak wygląda ten
dysk. Mimo iż jego nazwa może sugerować jakiś sztywny element, to tak naprawdę
jest do galaretowate jądro otoczone mocnym pierścieniem włóknistym (więcej
szczegółów można przeczytać we wspomnianym przeze mnie wcześniej wpisie).
Pierścień ów jest bardzo mocno związany z trzonami kręgów, pomiędzy którymi
leży i prędzej ulegnie pęknięciu aniżeli się od nich oddzieli. I takie
pęknięcia się zdarzają, mamy wtedy do czynienia z wypukliną bądź też
przepukliną (zależnie, czy pierścień został przerwany częściowo czy też
całkowicie) kręgosłupa i jest często nazywane właśnie „wypadnięciem dysku” –
bardzo nieprawidłowo, bo tam nic nie wypada, a wypływa. Wypływa jądro miażdżyste będące galeretowatym tworem, i które
może zacząć naciskać na nerwy. Jak chyba już każdy się domyśla, nie ma
możliwości „nastawienia” czegoś takiego przede wszystkim z dwóch powodów: 1 –
pierścień został przerwany, 2 – jak można nastawić galaretkę? Oczywiście są
metody pracy z ciałem, gdzie w pewnym stopniu można to jądro cofnąć jeśli nie
wypłynęło całkowicie, ale polegają one raczej na doborze odpowiednich pozycji ułożeniowych
np. podczas spania czy siedzenia, aniżeli na magicznym trzasku i jest możliwe
głównie przy niewielkich zmianach.
Drugim
naszym podejrzanym są kręgi, czyli
elementy kostne kręgosłupa.
Je też można z miejsca wyeliminować z
uwagi na wspomniane wcześniej silne połączenia z dyskami, połączenia stawowe
między sobą oraz np. żebrami w odcinku piersiowym, niezliczoną ilość silnych
więzadeł i niejako „oblania” mięśniami z każdej strony. W normalnych warunkach
nie ma możliwości, aby którykolwiek z kręgów „poleciał” sobie gdzieś na bok.
Co
się zatem dzieje i czym jest „wypadnięcie”? Otóż każdy kręg ma dany zakres
ruchu w stawie łączącym go z sąsiadem. Pod wpływem różnych czynników,
najczęściej napięcia mięśnia przyczepiającego się do kręgu, dochodzi do zablokowania
jego ruchu w owym stawie. Jest to jednak jak najbardziej jego fizjologiczna
pozycja, po prostu zablokowana jest jej zmiana. Dotyczy to nie tylko stawów
kręgosłupa, ale również każdego innego, np. nadgarstka czy kostki. Najpopularniejszą
chyba metodą przywracania prawidłowego ślizgu w stawie są manipulacje o małej
amplitudzie i dużej szybkości – czyli te wszystkie efektowne, szybie ruchy,
którym często towarzyszy trzask. Ano właśnie, skąd ten przerażający dla
niektórych efekt akustyczny? Po prostu przy szybkim rozsunięciu kości od siebie
następuje kawitacja (szybkie uwolnienie gazu z mazi stawowej pod wpływem
nagłego zmniejszenia ciśnienia) i „strzela” bąbel gazu w stawie.
Skąd
wziął się mit wypadających kręgów? Wydaje mi się, że jest to wpajane tak
naprawdę od małego – gdzieś w okolicy jest ktoś, kto „nastawia”, a
niekoniecznie ma pojęcie, co tak naprawdę robi i wszystkim ciśnie
kit, że „o, teraz 5 paciorków wyskoczyło”, wszystkim robi to samo, bez
zebrania konkretnego wywiadu czy jakiegokolwiek zainteresowania okolicznościami
powstania urazu – ot, taśma w fabryce, każdemu to samo. Ale efekty są, no bo
czemu miałoby nie być, skoro stosuje zaawansowane techniki pracy z ciałem
(tyle, że sama nie wie, co tak naprawdę robi) i sława się rozchodzi.
Drugi powód utrwalenia mitu
wypadania/nastawiania to sami terapeuci. Implikuje się to niejako z powodu
pierwszego – po prostu po pewnym czasie już nie chce się tłumaczyć ludziom, że
nic im nie wypadło, bo oni i tak wiedzą lepiej, a na szczerego
człowieka patrzą jak na domokrążcę wciskającego im kit.
Na
koniec kwestia do przemyślenia: czy jeśli kręgi/dyski rzeczywiście by tak łatwo
wypadały, czy nie oznaczałoby to, iż człowiek jest całkowicie nieprzystosowany
do jakiegokolwiek wysiłku i natura popełniła fatalny błąd przy naszej ewolucji
(która się jeszcze nie zakończyła, tak notabene)? No i wreszcie jakie
konsekwencje niesie takie wypadanie, skoro przecież przez kręgosłup przebiega rdzeń
kręgowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz